Rocznica Zagłady Żydów z Józefowa.
2009-07-06JÓZEFÓW – UROCZYSTOŚCI ZWIĄZANE Z UPAMIĘTNIENIEM ROCZNICY ZAGŁADY ŻYDÓW.
JÓZEFÓW – UROCZYSTOŚCI ZWIĄZANE Z UPAMIĘTNIENIEM ROCZNICY ZAGŁADY ŻYDÓW.
Stowarzyszenie Singerowskie jest w trakcie wydawania "Ksiegi Pamięci Żydów Biłgorajskich.
Co zawieraja takie księgi poczytasz poniżej.
Wydawnictwo UMCS opublikowało właśnie najobszerniejszą na świecie antologię żydowskich ksiąg pamięci. Jej promocja odbędzie się w środę w Ośrodku Brama Grodzka-Teatr NN. Księgi pamięci to powstające po Holokauście opowieści o żydowskich mieszkańcach przedwojennych miast i miasteczek Europy Wschodniej. Pisane nie przez historyków, ale Żydów, którzy przeżyli wojnę, a potem - rozsiani po świecie - wspominali sztetle, w których przyszli na świat.
Prof. Monika Adamczyk-Garbowska, dr Adam Kopciowski i prof. Andrzej Trzciński z zakładu kultury i historii Żydów UMCS w wydanej właśnie książce "Tam był kiedyś mój dom..." zebrali fragmenty około osiemdziesięciu ksiąg. Tłumaczyli je z hebrajskiego, jidysz, a czasami także z angielskiego. To pierwsza taka antologia w Polsce, a druga na świecie. - Ksiąg pamięci powstało ponad 700, więc wybór jest ogromny. Na przykład księga Zamościa ma ponad 1000 stron, a Słonimia około 2000 - mówi prof. Monika Adamczyk-Garbowska.
Księgi pamięci były przede wszystkim pisane po to, aby upamiętnić Żydów zamordowanych w trakcie II wojny światowej. Autorzy z imienia i nazwiska wymieniają nie tylko najbardziej poważanych mieszkańców miasteczek, ale też ubogich szewców, nosiwodów i żebraków. Bardzo często twórcy plastycznych portretów zaznaczają, że osobiście znali te osoby, albo brali udział w wydarzeniach, o których opowiadają.
Szczególnie fascynująca jest galeria - przedstawianych z sympatią - miejscowych dziwaków m.in. z Chełma i Łomży. Jest tam Szmuli, któremu myliły się litery, więc modlitwę poranną odmawiał aż do wieczora. Pesymista Awrumil, który nawet do dzieci mówił "proszę pana" i wstydził się poprosić przechodniów o całego papierosa. A kiedy raz takiego dostał - zmienił swoje nastawienie do życia i stał się optymistą. Boruch Zelik, uwielbiał patrzeć na ludzi rąbiących drewno, a szalony Nechumke Pietruszka o "łagodnej duszy" jak nikt inny kochał muzykę, więc w trakcie występów miejscowej orkiestry stawał obok kapelmistrza i naśladował jego gesty. Po koncercie uradowany odprowadzał muzyków do koszar.
Jak Motke Złodziej stał się sławny
W księgach, szczególnie we fragmentach dotyczących czasów sprzed Holokaustu, nie brakuje historii opowiadanych z humorem i dystansem. Im więcej lat mija od końca wojny, tym łatwiej idealizować przeszłość. Historie tworzenia się syjonistycznych organizacji na prowincji są tak samo ważne jak legendy rodem z ludowego folkloru - o dybuku, czy cudach czynionych przez cadyków.
W pamięć zapada historia Żydów z Kutna, których Szalom Asz, pisarz tworzący w jidysz, unieśmiertelnił w swoich utworach. Ludzie ci wcale nie czuli się z tego powodu szczęśliwi. Abraham Lustigman w księdze pamięci Kutna z 1968 roku pisze: "Wiele razy jacyś chłopcy z ferajny chcieli całą zgrają wygarbować pisarzowi skórę, ale (...) za każdym razem któryś z osiłków stawał po jego stronie". Zły na Asza za to, że został "wpakowany do jego książek" był na przykład krewki woźnica Berel Mocny Wojtek. Autor zaznacza jednocześnie ważny szczegół, że Berel miał autorytet wśród innych furmanów, bo znał na pamięć kilka cytatów z Tory.
Niepocieszony z powodu niespodziewanego awansu do literatury był także niejaki Motke Złodziej. Ale kiedy do Kutna przyjechał teatr ze sztuką Asza pod tytułem "Motke Złodziej", Motke i jego żona dali się przebłagać i oglądali przedstawienie w pierwszym rzędzie.
Autorzy ksiąg pamięci dumni są z Żydów, którzy po latach stali się sławni i chętnie przypominają, skąd te osoby pochodzą. Na przykład Róża Luksemburg z Zamościa. Koleżanki w szkole nadały jej przezwisko "Globus", bo była najlepszą uczennicą w szkole. Warto zatrzymać się przy fragmencie księgi pamięci, w której czytamy o młodości pochodzącego z Lubelszczyzny Szmula Zygielbojma. Idealisty, który pisał listy do szuflady, a jednocześnie intensywnie działał w bundzie. Przeszedł do historii, bo w Londynie popełnił samobójstwo, protestując przeciw bezczynności aliantów wobec ludobójstwa Żydów.
Największą wartością ksiąg pamięci jest jednak to, że unieśmiertelniają anonimowych bohaterów, o których czynach wiedzieli wcześniej nieliczni. Taką nietuzinkową postacią był Pejsach Altmann, piekarz z Rawy Ruskiej. W 1919 roku w czasie wojny polsko-ukraińskiej ukrył w swoim domu zagrożonego polskiego oficera. "Kiedy Ukraińcy weszli do piekarni i znaleźli tam świeże szabasowe chały, zupełnie zapomnieli, po co przyszli, nabrali naręcza chał, pchnęli drzwi i odeszli" - pisze Jechiel Kesl. W nagrodę za ten akt odwagi Altmann został odznaczony przez polskie władze Krzyżem Niepodległości Polski.
Sztuczka braci z Kazimierza Dolnego
Autorzy "Tam był kiedyś mój dom..." we wstępie do antologii piszą, że najwięcej zachowanych ksiąg pamięci dotyczy miejscowości z województwa lubelskiego w jego granicach z początku 1939 roku. To aż 70 tytułów. W księdze o Kazimierzu Dolnym możemy przeczytać historię dwóch braci bliźniaków nie tylko podobnych do siebie jak dwie krople wody, ale nawet tak samo się ubierających. Efraim i Menasze Seidenbeutelowie byli malarzami i autorami sztuczki pokazywanej w trakcie balów artystów odbywających się w ruinach kazimierskiego zamku. Jeden z nich chował się w skrzyni w rogu dziedzińca, żeby po sekundzie wyskoczyć ze schowka stojącego w innym miejscu. Tylko wtajemniczeni wiedzieli, że w zabawie biorą udział dwie osoby.
W antologii znajdziemy nieliczne fragmenty dwóch ksiąg pamięci Lublina. Ciekawy jest epizod dotyczący "Lubliner Tugblat" (Lubelskiego Dziennika) popularnej codziennej gazety w jidysz wychodzącej od 1917 do 1939 roku. Gazeta miała cztery strony wydania codziennego, a przed szabatem osiem. Zyski ze sprzedaży dziennika były niewielkie, bo jeden egzemplarz przeglądała często cała kamienica, ale czytelnicy chętnie kontaktowali się z redakcją w różnych sprawach . "Było nawet wiele przypadków, że człowiek, który coś przeskrobał, przychodził sam do redakcji, prosić, aby o tym nie pisać. "Rozumiem, że na pewno się dowiecie." - wspomina Mosze Roszgold w księdze pamięci Lublina z 1952 roku.
Antysemityzm, pogromy i Zagłada
W księgach nie brakuje opowieści o polskim antysemityzmie i pogromach. Jedna z najstarszych historii wydarzyła się w 1710 roku. Żydzi z Sandomierza m.in. przez miejscowego księdza zostali oskarżeni o mord rytualny. Proces na początku toczył się w lubelskim Trybunale Koronnym. "Król i jego ministrowie wstawili się za skazanymi Żydami, ale ksiądz miał większe wpływy" - pisze autor kroniki. Dodaje, że w trakcie procesu pięciu Żydów "zadręczono na śmierć".
Antysemickie incydenty powtarzają się co jakiś czas, chociaż nie zawsze dochodziło do rozlewu krwi. Anana Polak-Pas, która przed wojną mieszkała w Zakopanem, zapamiętała, że nad wejściem do willi doktora Chałubińskiego przez lata wisiał napis "Żydom wstęp wzbroniony".
Ogromne wrażenie robią relacje z tego, co z Żydami działo się w trakcie II wojny światowej. W antologii znajdziemy, m.in. opowieści o powstaniu w Sobiborze. Ale też o polskim arystokracie, który w czasie okupacji pomógł wyjechać z Polski do Stanów, a potem Jerozolimy cadykowi z Góry Kalwarii, czy o Stanisławie Sobczaku z Frampola, który w swojej stodole w czasie wojny przechowywał dwunastu Żydów. Sobczak pisze w liście, że tuż przed końcem okupacji dowiedzieli się o tym polscy partyzanci, przyszli do jego domu i dotkliwie go pobili. Tłumaczyli, że to kara za przechowywanie Żydów.
- Zastanawiamy się, jaka może być recepcja naszej antologii. Czy wszystkim spodoba się to, że na przykład autor księgi pamięci o Biłgoraju na początku pisze, że było to żydowskie miasto? - mówi prof. Monika Adamczyk-Garbowska. I dodaje: - Naszym marzeniem byłoby, żeby dzisiaj Polacy wydawali u siebie żydowskie księgi pamięci swoich miast i miasteczek.
Podsumowując warto podkreślić, że księgi pamięci, pisane czasami kilkadziesiąt lat po wojnie, przede wszystkim są świadectwem wszechogarniającej pustki, jaka powstała po śmierci polskich Żydów. "Nie ma bożnicy, nie ma szkoły, nie ma biblioteki. Pozostał jedynie cmentarz , jeden z najstarszych żydowskich cmentarzy w Polsce. Ale nikt o niego nie dba i macewy także znikają. Jedyną macewą jest nasza książka w której wydrukowano te słowa" - tak pisze o tym Josef Jeremiasz z Nadarzyna.
Tak jak malował pan Chagall
Wszystkie księgi pamięci są bogato ilustrowane, głównie rodzinnymi zdjęciami, które udało się ocalić z wojennej pożogi. - W naszej antologii zamieszczamy 153 ilustracje, większość z nich to reprodukcje z ksiąg. Mieliśmy z czego wybierać, bo na przykład księga białostocka miała 1200 ilustracji - opowiada Andrzej Trzciński.
W księgach publikowane są także symboliczne grafiki m.in. z motywem macewy, czy płonących świec. Niektóre z nich były zamawiane u znanych artystów. - Zdarzały się nawet ilustracje Marca Chagalla - mówi Trzciński.
Charakterystyczne dla tych publikacji są także ilustrowane nekrologii pomordowanych Żydów oraz rysowane odręcznie, najczęściej z pamięci, szczegółowe plany przedwojennych miasteczek. Na ogół przygotowywane przez więcej niż jedną osobę. Żydzi zaznaczają na planach, kto mieszkał w każdym z domów, gdzie była synagoga, mykwa, cheder.
To nie wszystko. Zdarzają się reprodukcje obrazów, stron z miejscowych gazet i zdjęcia budynków. - Niektóre z ksiąg były wydawane profesjonalnie, na przykład na kredowym papierze, ale inne jakością przypominają druki wychodzące w Polsce w drugim obiegu. Zależało nam na jakości wszystkich reprodukcji w antologii, dlatego chcieliśmy sfotografować osiemnastowieczny obraz z katedry sandomierskiej Karola de Prevot. [Na kontrowersyjnym obrazie widać dziecko chrześcijańskie rzekomo męczone przez Żydów w beczce wyłożonej od wewnątrz kolcami ms.] Płótno nadal wisi w kościele, ale jest zasłonięte. Księża nie zgodził się, żebyśmy sfotografowali obraz - zdradza Trzciński.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
Informacje na temat inicjatywy znajda Państwo na zakładce "Ławeczka Singera".
W dziale "Galeria" umieściliśmy fotografie z cmentarza Holon (Izrael). Stowarzyszenie Żydów Biłgorajskich jak co roku pod pomnikiem pomordowanych Żydów z Biłgoraja obchodzili uroczystości związane z "Dniem Pamięci Ofiar Holokaustu". Przewpodniczący Stowarzyszenia Israel Bar-On podczas swojego przemówienia wspominał o bardzo dobrych stosunkach pomiędzy Biłgorajanami mieszkającymi w Izraelu i mieszkajacymi w Polsce.
Pamiętamy Drogi Israelu. Pamiętamy nasi drodzy współobywatele mieszkający w Izraelu i na całym świecie. Pamiętamy i łączymy się z Wami myślami, wspominając tych, którym nie dane było dożyć.
Ważne informacje
Zapraszamy w dniu 31 października 2021 roku o godzinie 16:00 (niedziela) do Biłgorajskiego Centrum Kultury.
ZADUSZKI BIŁGORAJSKIE
- Prezentacja pracy młodzieży ze Szkoły Podstawowej nr 5 w Biłgoraju wykonanej na konkurs organizowany przez “Szkołę Dialogu - Forum Dialogu”.
- Rozmowa o zwyczajach pogrzebowych prowadzona przez przedstawicieli trzech wyznań (Katolickie, Prawosławne i Żydowskie).
Udział wezmą:
- ks. Karol Wilkiel - Autokefaliczny Kościół Prawosławny Parafia w Biłgoraju
- ks. Sławomir Korona - Parafia św. Michała Archanioła w Zamościu
- przedstawiciel wyznania żydowskiego
- Wspominamy Izaaka Bashevisa Singera w 30 lecie śmierci Noblisty oraz Rocznicę Zagłady Żydów z Biłgoraja.
Fragmenty z Hurban Biłgoraj i opowiadań Bashevisa czyta recytator z BCK. Odczytanie nazwisk pomordowanych.
Udział weźmie:
- prof. Paweł Śpiewak,
- Gabriela Figura - moderator.
- Koncert Mikołaja Trzaski. https://pl.wikipedia.org/wiki/Miko%C5%82aj_Trzaska